Już w niedzielę przed własną publicznością zagramy z Górnikiem Łęczna. Meczem tym zakończymy swoje zmagania w sezonie 2024/25.
Przed tygodniem podopieczni Artura Skowronka mierzyli się na wyjeździe z Arką Gdynia, która już jakiś czas temu zapewniła sobie awans do Ekstraklasy. Samo spotkanie – choć zremisowane – może być dla nas dobrym prognostykiem na przyszłość, co potwierdzają statystyki.
– Jeśli poprawimy pewne elementy w naszej grze, to takie mecze będziemy wygrywać. Nie jestem pewien, czy jakikolwiek inny zespół w tej rundzie zdominował tak Wisłę Kraków i Arkę Gdynia, choć po spotkaniach z tymi zespołami mamy łącznie jeden punkt. Naszym celem jest natomiast, żeby poprzez tę dominację i posiadanie piłki kreować sytuacje, a co za tym idzie – strzelać jeszcze więcej goli. Przed nami jeszcze dużo pracy, ale prognostyk na przyszłość jest na pewno pozytywny – mówi trener bramkarzy Bartosz Kowalczyk.
– Wiadomo, że człowiek przyzwyczaja się do dobrego. My sami te apetyty rozbudziliśmy. Ostatnio wróciłem sobie jednak do jednego z naszych pierwszych jesiennych spotkań. Może już o tym nie pamiętamy, ale to, jak obecnie gramy w piłkę i jak funkcjonujemy jako zespół oraz indywidualnie, to jak niebo i ziemia. Musimy to doceniać, ale poprzeczka idzie cały czas do góry. Nie poprzestaniemy na tym, chcemy nadal się rozwijać – przekonuje Kowalczyk.
Górnik Łęczna wymagającym przeciwnikiem
Po 33 kolejkach ekipa z województwa lubelskiego ma na swoim koncie tyle samo punktów, co tyszanie. Ostatnie cztery mecze w jej wykonaniu to jednak dwa remisy i dwie porażki. – To drużyna mająca swoje problemy pozaboiskowe, ale jednocześnie taka, którą cechuje ofensywny i odważny pomysł na futbol. Jej ostatnie mecze nie były zwycięskie, ale to zespół, który zawsze walczy do samego końca. Pokazuje to liczba bramek strzelonych w końcówkach spotkań. Górnik bardzo często prowadzi ataki środkiem pola – słyszymy z naszego sztabu.
W rundzie jesiennej zespoły te podzieliły się punktami. Bramki dla „Trójkolorowych” zdobywali wówczas Julius Ertlthaler i Julian Keiblinger. – To jesienne spotkanie było dla nas bardzo wymagające i w niedzielę poprzeczka zapewne również będzie zawieszona wysoko – spodziewa się obrońca Marko Dijaković.
GKS Tychy najlepszym zespołem rundy wiosennej?
To nadal możliwe. Jedynym warunkiem jest wygrana z Górnikiem w ostatniej kolejce. – Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, zwieńczyć dobrą rundę wiosenną i zająć to siódme miejsce na koniec sezonu – zapewnia Dijaković.
– W trakcie tej kampanii nauczyłem się wielu wartościowych rzeczy. Dla zespołu na pewno nie był to sezon łatwy, zaczęliśmy przeciętnie, ale wiosna była w naszym wykonaniu już bardzo udana. Myślę, że każdy z nas może wyciągnąć z tego jakieś wnioski oraz coś cennego na przyszłość – dodaje austriacki defensor.
***
Niedzielny mecz – podobnie jak wszystkie pozostałe – rozpocznie się o 17:30 i zostanie uwzględniony w paśmie multiligi na antenie TVP Sport. W całości nasze spotkanie będzie można natomiast śledzić na stronie oraz w aplikacji mobilnej. My zapraszamy jednak na trybuny – wspólnie pożegnajmy ten sezon z przytupem!