OFICJALNA STRONA KLUBU PIŁKARSKIEGO GKS TYCHY
BETCLIC 1 LIGA

Przemysław Mystkowski: Każdy powinien słuchać siebie

2023-09-09
Krzysztof Trzosek
Łukasz Sobala / www.pressimages.pl

Ma bardzo ciekawe piłkarskie CV, dlatego postanowiliśmy właśnie z nim przeprowadzić wywiad do pierwszego wydania programu meczowego. Przemysław Mystkowski opowiada m.in o swojej dotychczasowej karierze i planach związanych z GKS-em Tychy.

W opinii wielu jest to chłopak, który w roczniku 1998 jest jednym z najzdolniejszych zawodników w Europie. On ma wszelkie papiery na to, żeby zastąpić Daniego Quintane.” Czy wiesz o kim mowa i kto tak powiedział?

Domyślam się, że chodzi o mnie. W wieku 16 lat każdy ma duże papiery na granie. Teraz jest jeszcze łatwiej, bo obowiązuje przepis o młodzieżowcu. Wielu zawodników wyjeżdża za granicę i uważam, że jest to dobry ruch. Ja zostałem w Polsce, bo wychowałem się w Białymstoku i to był mój klub. Z perspektywy czasu nie wiem czy to była dobra decyzja, ale na pewno jej nie żałuję. Pochodzę z Podlasia i zawsze chciałem grać dla Jagielloni.

Zadebiutowałeś w ekstraklasie w wieku 16 lat. Kilka miesięcy temu wybiegłeś w wyjściowej jedenastce. W kwadrans popisałeś się dwoma asystami i zachwyciłeś piłkarską Polskę. To wszystko brzmi jak piękny sen.

Pamiętam ten moment i grało mi się wtedy bardzo dobrze. Była to jednak ostatnia kolejka i wydaje mi się, ze niektórzy myślami byli już na wakacjach. Ja chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Później w kolejnym sezonie czekałem do szóstej kolejki na występ i był to debiut w wyjściowej składzie. Miałem dwie asysty i dla młodego chłopaka było to super uczucie.

Co takiego wydarzyło się w Twojej karierze, że mając 87 meczów w ekstraklasie i 4 bramki nie mogłeś znaleźć klubu i ostatecznie trafiłeś do pierwszej ligi?

Po pierwsze wpływ na to miało ostatnie dwanaście miesięcy. Przez pół roku byłem bez klubu. W końcu trafiłem do Grecji, ale przez problemy niezwiązane z piłką praktycznie nie grałem. Po takim czasie ciężko jest cokolwiek znaleźć. Dużą rolę odegrał trener Banasik, bo to on wyciągnął do mnie rękę. Jestem mu za to bardzo wdzięczny. Nie nastawiałem się na powrót do Polski, ale powiedziałem, że mogę nawet przyjechać na testy i pokazać, że potrafię grać w piłkę. Uważam, że mamy fajnie skomponowany zespół. Jest świetna atmosfera. Są w zasadzie sami Polacy, a obcokrajowcy mówią po polsku. Nie widziałem takiej szatni, żeby tak każdy z każdym rozmawiał i była taka atmosfera. Nie ma żadnych podziałów i wszyscy są bardzo zżyci z sobą. To na pewno pomoże nam w trudnych momentach.

Osobiście sam miałeś kilka trudnych chwil w życiu. Moment, kiedy byłeś bez klubu był najtrudniejszy i czy obwiniałeś wszystkich dookoła czy jednak wmawiałeś sobie, że to Twoja wina?

To był mega ciężki okres. Byłem w ekstraklasie, w pełni zdrowy i w dobrym wieku do grania. Rozmawialiśmy z agentem, żeby wyjechać za granicę. Nie było mowy o topowych ligach, ale takich, gdzie będą mógł się odbudować. Chciałem zacząć od nowa. Nie mówię, ze to wina agenta czy moja. Czasami tak się dzieje i jak nie masz pół roku klubu, to jest mega ciężki czas. Trenujesz indywidualnie i czekasz na telefon. To przeciągało się z tygodnia na tydzień i z miesiąca na miesiąc. Później podziękowaliśmy sobie z agentem w normalnych relacjach. Po okienku ciężko było coś znaleźć. Na pewno nie byłem pierwszym wyborem klubów i widocznie tak musiało być.

Pod koniec ubiegłego roku byłeś testowany przez 12. drużynę słowackiej ekstraklasy, ale ostatecznie trafiłeś do Grecji na drugi poziom rozgrywkowy.

Wcześniej był temat transferu do ekstraklasy w Albanii, ale tam był problem, bo mieli limit zawodników z Unii Europejskiej. Ostatecznie na początku stycznia trafiam do Salonik. Wszystko wyglądało profesjonalnie. Po załatwieniu formalności zadebiutowałem w lidze. Po pierwszym moim meczu nagle zawiesili ligę w środku sezonu. Kluby strajkowały, bo nie dostawały pieniędzy od federacji. Nie graliśmy chyba półtorej miesiąca. To przekładało się na brak wypłat dla piłkarzy. To był duży problem i musieliśmy rozwiązać kontrakt. Miejsce do życia było super, klub z dużą historią i warunki do powrotu do ekstraklasy były, ale na pewno musi się zmienić zarządzanie.

Masz dopiero 25 lat, ale spory już bagaż doświadczeń. Młodsi koledzy w szatni pytają o rady mając takiego piłkarza w szatni?

Nie jestem na pewno gościem co będzie prawił morały. Ja zawsze chętnie rozmawiam i to częściej z młodszymi niż starszymi. Bardziej w żartach coś przekażę, ale z drugiej strony co ja mogę doradzać jak sam walczę teraz o powrót do ekstraklasy. Może sam zbyt mocno się napinałem, że muszę coś więcej zrobić. Najważniejsze, żeby mieć jednak radość z grania i czasami potrzeba więcej luzu. Każdy powinien słuchać siebie i po prostu mieć satysfakcję z tego co robi.

Udostępnij materiał: